środa, 9 lipca 2014

Rozdział I

-----------------------
Żeby przeczytać dalszą część musicie kliknąć na dole posta "Czytaj więcej", gdy będziecie mieli załadowany cały rozdział może chętniej będziecie zostawiać komentarze.
----------------------

    Od miesiąca mieszkałam w Bar Harbor. Od kiedy pojawiłam się w szkole, blondynka, która dzieliła ze mną ławkę na języku angielskim gdzieś zniknęła. Wiedziałam tylko, że ma ona na imię Lily.

    Zauważyłam, że coś dziwnego dzieje się ze mną gdy czegoś się boję. Ostatnio będąc na polowaniu zgubiłam się w lesie, biorąc pod uwagę prędkość z jaką się poruszam to nic strasznego, bez problemu mogę znaleźć z niego wyjście, ale poczułam czyjąś obecność, wiem, że to głupie, ale miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, czułam coś, czego nie da się wyjaśnić, miałam przeczucie, że to jeden z wampirów, który próbował mnie zabić. Wtedy stało się coś niemożliwego, gdy poczułam jak strach dogłębnie przeszywa całe moje ciało, a wszystkie mięśnie się napinają, zobaczyłam wokół siebie niebieską poświatę. Nie wiedziałam co to jest. Straciłam przytomność, a to nie jest normalne.


    Tego dnia umówiłam się z Lar'ą, miałyśmy iść razem na zakupy i do kina. Poznałyśmy się w szkole, gdy Lara dowiedziała się skąd pochodzę zainteresowała się mną, jak się okazało chodziła do tej samej szkoły co ja, ale nigdy się nie znałyśmy, przebywałyśmy w innym towarzystwie. Lara sprowadziła się tu razem z rodzicami. Dziewczyna nie powiedziała mi dlaczego przeniosła się z Miami w takie miejsce, ale nie zamierzam jej o to wypytywać.
    Gdy kończyłam odrabiać lekcje zadzwoniła moja komórka.
- Hej. Co jest? - zapytałam odbierając telefon.
- Gdzie ty do diabła jesteś? Stoję pod centrum od pięciu minut, a to ja zawsze się spóźniam. - powiedziała rozżalona dziewczyna.
- Cholera! Lara, przepraszam, byłam pewna, że w umówiłyśmy się na szesnastą. - zaśmiałam się. - Teraz widzisz co mam się z tobą czekając na ciebie.
- Bardzo zabawne. Przyjeżdżaj. Chyba masz samochód?
- Mam, a nie ma o tej porze autobusów?
- Nie ma.
- Dobra zaraz będę. - rozłączyłam się i w ciągu sekundy znalazłam się w garażu. Prędkość z jaką się poruszałam była ogromna, ale i tak nienawidziłam tego czym się stałam. Mogłabym normalnie żyć, ale jakiś krwiopijca zgłodniał i znalazł sobie kolację w postaci mnie. Ledwo to przeżyłam. Co ja mówię?! Ja umarłam, moje serce przestało bić, nie oddycham... Usiadłam za kierownicą mojego samochodu i postanowiłam, że muszę kupić sobie inny. W Miami Porsche jest czymś normalnym, ale tutaj zwróciłoby uwagę wszystkich.
    Zaparkowałam samochód w podziemiach centrum handlowego i zadzwoniłam do Lary.
- Gdzie jesteś?
- Już dojechałaś? Tak szybko! Myślałam, że jeździsz jakimś starym złomem skoro tak bardzo boisz się nim pokazać. Siedzimy w kawiarni, zamówić ci coś? - dziewczynę przepełniała pozytywna energia. Zazdrościłam jej tego.
- Nie dzięki. - z żalem pomyślałam o tym wszystkim co mnie omija. Kochałam słodycze, a teraz gdybym tylko zjadła jakiś normalny pokarm zwymiotowałabym po kilku minutach. Po chwili jednak dotarło do mnie co powiedziała dziewczyna. - Jak to siedzimy?
- Przedstawię ci mojego chłopaka, Ian'a. - byłam zaskoczona, po kimś tak otwartym i radosnym jak Lara spodziewałam się, że będę słuchała o jej miłosnych problemach, a ona ukrywała coś takiego.
- Aha... Nie mówiłaś, że masz chłopaka.
- Bo nie pytałaś. Zasuwaj tu do nas.
- Zaraz będę.
    Weszłam na piętro gdzie znajdowała się kawiarnia i wtedy stało się coś okropnego. Poczułam krew. Świerzy metaliczny zapach stawał coraz bardziej intensywny z każdym postawionym przeze mnie krokiem. Zaczęłam wariować. Wiedziałam, że jestem głodna, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo. To było okropne, a najgorsze było to, że zapach pochodził z kawiarni. To była zwierzęca krew, ale w tym momencie najsilniej odczuwałam zapach krwi Lary. Pachniała tak słodko. To  wszystko przez instynkt. To on sprawiał, że najmocniej odczuwałam zapach tej krwi, która wydawała się najlepsza.
- Cześć. - podeszłam do stolika, miałam ochotę rzucić się na dziewczynę.
- Hejka Evelyn, nie mówiłam ci, że Ian tu będzie bo na pewno byś nie przyszła. Coś ty taka spięta? - wściekłam się. Nie mogłam się opanować, a ona mówiła mi, że jestem spięta, jednak mimo tego wszystkiego na chwile oprzytomniałam. Krew zwierzęcia, którą czułam była tutaj najbardziej intensywna. Mogłam doskonale rozróżnić jej zapach, należała ona do młodego, silnego rysia. Nagle oprzytomniałam. Skąd się tu wzięła krew rysia? Dotarło do mnie coś strasznego, chłopak, który siedział z Larą nie oddychał, nie słyszałam bicia jego serca, więc oczywiste było dla mnie to, że jest on wampirem.
- Hej. - chłopak wyciągnął do mnie rękę, którą z nieukrywaną niechęcią uścisnęłam. - Masz rację. Jestem wampirem. Jadłem dziś bardzo pożywny obiad, a ty jak widzę jesteś na głodzie więc lepiej się stąd ewakuuj zanim coś komuś zrobisz. - usłyszałam jego głos w swojej głowie. Nie wiedziałam co się dzieje, a on tylko się uśmiechał. W tamtym momencie go znienawidziłam.
- Evelyn dobrze się czujesz? - spytała mnie Lara.
- Wiesz nie bardzo. Może lepiej wrócę do domu.
- Dobra. - zdziwiło mnie to, że Lara tak szybko się zgodziła, ale wtedy się nad tym nie zastanawiałam, byłam zbyt głodna.
- Lara, może ją odwieziemy? - w tamtym momencie moja wściekłość wzrosła. Chciałam uciec, a Ian przedłużał moją męczarnię.
- Jestem samochodem.
- To może ty pojedziesz moim, a ja Evelyn? - Lara mnie zignorowała, a to tylko spotęgowało moją wściekłość.
- Poradzę sobie sama.
- Ja jednak myślę, że nie, naprawdę kiepsko wyglądasz, cała się trzęsiesz. - miała rację, ale dopiero po jej uwadze zainteresowałam się tym. Miałam dreszcze jak ktoś o kto ma ogromną gorączkę, moje ręce były zaciśnięte w pięści. Ledwo dawałam radę. - Było powiedzieć, że źle się czujesz.
- Wtedy czułam się dobrze, po za tym mówiłaś mi, że nigdy nie wsiądziesz za kółko sportowego samochodu.
- Oj przestań. Co ty możesz mieć za samochód. Porsche? Nie przesadzaj.
- Panamer'ę. - odburknęłam.
- Serio? - powiedziała z kpiną w głosie.
- Serio. Jadę do domu.
- Uwierzę jak zobaczę.

 
    Otwierałam drzwi mojego samochodu, mina Lar'y była bezcenna, pośmiałabym się z niej, ale głód, który wtedy czułam był zbyt silny by mi na to pozwolić.
- Myślałam, że żartujesz. - powiedziała cicho gdy wsiadłam do samochodu.
- Nie żartuję, wsiadasz?
- Nie. Może lepiej jak... - brunet jej przerwał. Chciał powiedzieć, że Lara pojedzie jego samochodem, a on razem ze mną moim.
- Wiesz, ja pojadę razem z Evelyn. Nigdy nie jeździłem takim wozem, a że mam ciężką nogę to przyda mi się głos rozsądku. - powiedział z uśmiechem do dziewczyny, który ta odwzajemniła.
    Ian uruchamia silnik auta. Dobrze, że nie jechałam z Lar'ą sama. Nie wiem czy zniosłabym zapach jej krwi.
- Kim ty jesteś? Ile masz lat? Jeszcze nigdy się z kimś takim nie spotkałem. Jak udało ci się zablokować umysł przede mną? - chłopak zaczął zasypywać mnie pytaniami.
- Mogłaby zapytać cie o to samo.
- Byłem pierwszy. - nie miałam ochoty na rozmowy z Ianem, ale zastanawiałam się kim on jest, a wtedy w mojej głowie pojawiły się wspomnienia, które należały do niego. Nie miałam pojęcia jak to się stało.
- Jak to zrobiłaś? - mimo głodu, który odczuwałam nie dało się nie zauważyć strachu na twarzy brązowowłosego.
- Co?
- Zajrzałaś mi do umysłu. - Ile ty masz lat?! Kim ty jesteś!?
-Osiemnaście pasuje!
-Nie pasuje! Nie kłam! Ja mam dwadzieścia osiem lat, przemieniony zostałem w wieku dwudziestu! To już wiesz, ale nawet ja nie jestem na tyle głupi, żeby uwierzyć w to, że masz osiemnaście lat! Jeszcze nikt nie zdołał przeczytać mi w myślach! Nigdy telepata nie umie odczytać myśli innego telepaty, chyba, że jeden z nich jest naprawdę potężny. - przejeżdżaliśmy przez las, a ja wiedziałam, że już dłużej nie wytrzymam.
- Zatrzymaj się! - rozkazałam.
- Co!?
- Jestem głodna. Dłużej nie wytrzymam!
- Lara jedzie za nami.
- Ja naprawdę nie dam rady! - chłopak nic sobie nie robił z mojej prośby. Nie miałam innego wyjścia, otworzyłam drzwi i wyskoczyłam z samochodu. Nie wiedziałam, że potrafię zrobić coś takiego. Na moim ciele nie było nawet zadrapania. Wstałam z ziemi i zobaczyłam Larę, która jechała prosto na mnie. Zatrzymałam samochód, nawet nie wiem kiedy to zrobiłam, do tego jego przód był całkiem zniszczony.
Lara wyszła z auta i spojrzała na mnie.
- Lil miała rację. Jesteś wampirem.
- Co!? - byłam pewna, że Lara nie wie o wampirach, bo przecież gdyby podejrzewała, że jestem jednym z nich to widząc jak zachowuję się w kawiarni dla swojego bezpieczeństwa powinna pozwolić mi odejść.
- Lara wie o wampirach. - Ian stoi teraz obok mnie.
- O tobie też wiedziała. - stwierdziłam, nie pytałam. - Celowo piłeś dziś krew, żeby mnie rozbudzić. Lil też jest wampirem, dlatego tak dziwnie zachowywała się pierwszego dnia. Czuła krew. - przez moje ciało przeszła fala gorąca. Moje kły zaczęły się wysuwać. Lara to zauważyła, była przerażona. - Zabierz ją stąd. - powiedziałam do Ian'a. To nie był mój głos. To brzmiało jak warczenie? Jak bestia... Wbiegłam w las, słyszałam poruszające się zwierzę. To zając.
Jeden zając mi nie wystarczył, dopadłam jelenia. Nienawidzę tego co robię, wysysam z tych zwierząt życie. Mogłam przecież rzucić się na Lar'ę. Wróciłam do miejsca gdzie powinien być mój samochód. Lara i Ian nadal tu byli.
- Czuje jelenia. - byłam wściekła. Miałam ochotę w bardzo bolesny sposób skrzywdzić Iana i nagle chłopak zaczął krzyczeć. To był przeraźliwy krzyk przepełniony bólem.
- Evelyn uspokój się! Zabijasz go. - słysząc Larę odwróciłam wzrok od chłopaka, który nagle przestał krzyczeć. Zrozumiałam, że krzyczał przeze mnie. Teraz ja również byłam przerażona.
-Kim ty do diabła jesteś!? - zapytał z wyrzutem.
-Bestią. - powiedziałam po cichu. - Przepraszam. - chciałam uciec do lasu, jednak Lara złapała mnie za rękę, nie mogłam tam zostać. Bez problemu wyrywam się z uścisku dziewczyny, niestety nadal nie panowałam nad swoją siłą przez co Lara upadła i rozcięła sobie rękę o wystającą blachę samochodu co spowodowało, że zapach jej krwi dotarł do moich nozdrzy. Gdyby nie fakt, że jadłam przed chwilą nie wytrzymałabym i rzuciła się na nią, jej krew nadal mnie kusiła, mimo iż nie byłam głodna. Ian zaczął wariować, nie panował nad sobą, jego kły się wysunęły, a czy pociemniały. Chłopak przygotowywał się do ataku. Nie mogłam mu pozwolić na zabicie Lar'y. Chłopak szykował się do skoku, zasłoniłam swoim ciałem dziewczynę. To znowu się stało, otoczyła mnie niebieska poświata.
- Ian nie podchodź, ona jest hybrydą, zginiesz! - o czym ona mówi?! Mimo przestrogi, którą udzieliła brunetka chłopak rzucił się na nas, nie zdążył mnie nawet dotknąć, a odleciał z impetem kilkadziesiąt metrów dalej. Jak to się stało?! Chłopak leży teraz bezwładnie pod jednym z wielu otaczających nas drzew. Przed moimi oczami nastaje ciemność, zaczynam tracić świadomość, ale zdążyłam jeszcze usłyszeć kroki. To Lara podbiegła do Ian'a, chłopak wstał, słyszałam jego warczenie, jednak tym razem jego celem jestem ja. Ian biegł w moją stronę, a mnie ogarnęło mnie dziwne uczucie i mimo strachu wiedziałam, że nic mi się nie stanie. Czułam wokół siebie dziwny chłód, który był bardzo przyjemny.
- Ev, jedziesz ze mną. - To Louis, mój braciszek... Jest taki uśmiechnięty, dalej stoję ja, przyglądając się chłopakowi. Moja twarz mówi mi, że mam ochotę się popłakać, ale dlaczego nie jestem w swoim ciele!? Nagle dotarło do mnie, że to co widzę to przeszłość. Moja przeszłość.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - miałam wtedy trzynaście lat, to było rok po przeprowadzce do nowego domu, tata kupił sobie Panamerę.
- Zaczynasz mówić jak Alex. - moja siostra zawsze bała się szybkiej jazdy, tak jak mama...
- Ostatnio rozbiłeś samochód! Ledwo przeżyłeś! Lekarze mówili, że to cud! - popłakałam się. Lou podszedł do mnie i przytulił. - Nie chce żebyś zginął, wystarczy, że mama nie żyje.
- Przepraszam. Nigdy więcej nie będziesz przeze mnie płakać. Obiecuję. Nie zginę, zawsze będę przy tobie, jeszcze będziesz miała mnie dosyć. Gdy za jakiś czas przyprowadzisz do domu chłopaka, to go wywalę, albo powiem, że nogi z dupy mu powyrywam jeżeli cię skrzywdzi. Zawsze będę przy tobie i Alex, nigdy was nie zostawię, jesteście moimi małymi siostrzyczkami. Pamiętaj, zawsze będziemy razem. - nigdy nie pomyślałabym, że jakiegokolwiek dziewiętnastolatka stać na powiedzenie czegoś takiego, ale taki był mój brat. Jakiś czas później wytatuowaliśmy sobie napis na nadgarstkach. Ja miałam jego pierwszą część : "Razem...", a Louis pozostałą: "...na zawsze". Alex była za mała na tatuaż, tata chciał zabić Lou za to, że mi na to pozwolił, miałam przecież tylko trzynaście lat, ale wtedy ten tatuaż był dla mnie jak obietnica, mój brat doskonale o tym wiedział i właśnie dlatego zgodził się abyśmy je zrobili, prawdę mówiąc to był jego pomysł. Później zaczęliśmy mówić na niego Romeo, a rozpoczął to ktoś z jego szkoły, wszyscy byli pewni, iż tatuował się dla dziewczyny... Taktował mnie i Alex jak królewny, od śmierci mamy starał się nam ją zastąpić.
Obraz zaczął mi się rozmazywać, teraz widziałam ciemną ulicę. Uciekałam przed kimś. Zobaczyłam jednego z tych wampirów, które próbowały mnie zabić... Rudowłosy chłopak... Wtedy tego nie dostrzegłam, bo on biegł za mną i w dodatku był w kapturze, ale gdy rozpoczął pościg ten musiał mu spaść. Tej nocy, stało się to po raz pierwszy, moje ciało otoczyła niebieska poświata, a gdy chłopak mnie dotknął skończył tak samo jak Ian, dobiegło do mnie jeszcze kilka wampirów i skutek zetknięcia się z niebieskim światłem bijącym od mnie był taki sam jak poprzedni. Upadłam na ziemię, byłam wycieńczona, oni również, ktoś podszedł do mnie i dotknął mojej głowy. Zasnęłam.
Ktoś mną potrząsał. To Lily. Ian'a trzymało jakichś dwóch... Tylko wampiry są w stanie go utrzymać.
- Słyszysz mnie?! - blondynka wyglądała na przejętą.
- Słyszę. - odpowiedziałam obojętnie i wyrwałam się dziewczynie.
- Zabierzcie go do lasu. Uspokoi się dopiero gdy coś zje. - rozkazała dziewczyna. Spojrzałam na Ian'a. Nie wyczytałam nic z jego myśli, nadal nad sobą nie panował.
- Chyba, że hybryda go uspokoi. - odpowiedział mężczyzna o imieniu Wiktor, mimo iż widziałam go po raz pierwszy wiedziałam jak ma na imię. Wszystko o czym pomyślałam znajdowało się w mojej głowie.
- Uspokój go! Potrafisz! - wrzasnął blondyn. Wściekłam się, nie dość,  że nie wiedziałam co mam zrobić to wszyscy nazywali mnie hybrydą.
- Niby jak do cholery!?
- Jesteś przecież hybrydą. - wściekłam się. Miałam ochotę ich pozabijać.
- Walcie się. - wysyczałam przez zęby, wsiadłam do samochodu i odjechałam. Była na nich wściekła.
    Dotarłam do domu, otwierając drzwi odruchowo spojrzałam na tatuaż.
- Spełniłeś wszystkie obietnice, po za tą jedną. Umarłeś, - nie wiem czemu to powiedziałam. Przecież on mnie nie słyszał....
------------------------------
Jest pierwszy rozdział.
Komentujcie.

5 komentarzy:

  1. Zapomniałam dodać, że blondynem był Ethan, jeżeli chcecie wiedzieć jak on wygląda zajrzyjcie w zakładkę bohaterowie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prolog mi się podobał, chociaż pisany był w trzeciej osobie. Tutaj wyłapałam trochę błędów. Mam nadzieję że nie obrazisz się jeśli je wypiszę :)

    Zastanawiam się tylko w jakim czasie piszesz. Widzę że w pierwszej osobie, ale czasy? Chyba teraźniejszy, chociaż osobiście polecałabym przeszły. Będzie ci się wtedy znacznie lepiej pisało.

    To poprawiam : ,,Ostatnio będąc na polowaniu zgubiłam się w lesie, biorąc pod uwagę prędkość z jaką się poruszam to nic strasznego, bez problemu mogę znaleźć z niego wyjście, ale poczułam czyjąś obecność, wiem, że to głupie, ale miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, czułam coś, czego nie da się wyjaśnić, miałam przeczucie, że to jeden z wampirów, który próbował mnie zabić.''

    Zdanie jest za długie. Z powodzeniem zrobiłabyś z tego kilka, zamiast jedno. Wyglądało by ono mniej więcej tak: Ostatnio będąc na polowaniu, zgubiłam się w lesie. Biorąc pod uwagę prędkość z jaką się poruszam, to nic strasznego. Bez problemu mogę (tutaj nardziej mi pasuje mogłam niż mogę) znaleźć z niego wyjście, ale poczułam czyjąś obecność. Wiem, (wiem napisałaś w czasie teraźniejszym, a miałam już w przeszłym. To jakie czasy w końcu? proponowałabym trzymać się jednego - przeszłego) że to głupie, ale miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Czułam coś, czego nie da się wyjaśnić, miałam przeczucie, (Czułam i miałam przeczucie. To powtórzenia, znaczące chyba to samo. Niestety do słowa ,,odczuwać'' synonimu sama nie znalazłam. U mnie to słowo też się powtarza) że to jeden z wampirów, który próbował mnie zabić.

    Miałabyś coś przeciwko gdybym umieszczała w komentarzu już poprawione zdania? Myślę że nie. :)

    Stało się coś niemożliwego, gdy poczułam jak strach dogłębnie przeszywa całe moje ciało, a wszystkie mięśnie się napinają. Zobaczyłam wokół siebie niebieską poświatę.

    Zdaję (Zdawałam) sobie sprawę z tego jak to wszystko brzmi, ale jestem pewna, że wtedy w lesie ktoś mnie obserwował.

    Umówiłam się z Lar'ą, mamy iść razem na zakupy i do kina. Poznałyśmy się w szkole, gdy Lara dowiedziała się skąd pochodzę zainteresowała się mną. Jak się okazało chodziła do tej samej szkoły co ja, ale nigdy się nie znałyśmy. ( powtórzne Lara dwa razy. Może lepiej napisać umówiłam się z przyjaciółką do kina?)

    Przebywałyśmy w innym towarzystwie. Lara sprowadziła się tu razem z rodzicami. Nie wiem (nie wiedziałam) dlaczego, nie chciała mi powiedzieć, a ja nie zamierzam być wścibska.

    Kończę (Kończyłam) odrabiać lekcje.Dzwoni ( Może lepiej zadzwonił, zamiast dzwonił?) mój telefon, biorę (wzięłam) przedmiot do ręki, i widzę (zauważyłam) na wyświetlaczu zdjęcie Lary. (albo dziewczyny :D)

    Nienawidzę (Nienawidziłam) tego czym się stałam. Mogłabym teraz normalnie żyć, ale nie! Jakiś krwiopijca zgłodniał, i znalazł sobie kolację w postaci mnie. Ledwo to przeżyłam. Co ja mówię?! Ja umarłam, moje serce przestało bić, nie oddycham (nie oddychałam)... Siadam za kierownicą samochodu. Muszę kupić sobie jakiś inny. W Miami Porsche jest normą, a szczególnie w dzielnicy, na której mieszkałam, ale tutaj wszyscy zainteresowaliby się moją osobą przez samochód... (Przeczytaj to zdanie jeszcze raz. Znowu jest na początku Siadam, a potem mieszkałam. Widzisz różnicę? Czasy przeszły i teraźniejszy ci się mieszają, i ciężko się trochę czyta)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś ty taka spięta? - spięta! Kurwa! Walczę sama ze sobą żeby nie rozerwać ci aorty, a ty mówisz mi, że jestem spięta! Szkoda, że nie mogę jej tego wykrzyczeć. Cholera! Coś jest nie tak! Zauważyłam, że gdy jestem głodna wyczuwam zapach tej krwi, który podoba mi się najbardziej, a inne są dodatkiem. Jednak teraz się uspokoiłam i czuję, że Ian pachnie zwierzęciem! Czy on jest!? Nie to nie możliwe, może miał w swoich rękach świeże mięso. Co ja pierdolę, czuć od niego rysiem! (Hahaha :D:D O jezu padłam jak to przeczytałam! Naprawdę epickie zdanie!) Wytężam słuch i nie słyszę bicia jego serca. On jest wampirem! (Oni moga komunikować się ze sobą w myślach? Fajowo)

      - Piłem rano krew rysia. (proponowałabym zmienić na ,, jestem świeżo po posiłku'' czy coś w tym rozdzaju, bo to zdanie... jest dziwne jakieś)

      On jest samochodem? To w końcu Transformers jakiś czy wampir, bo się pogubiłam. Może hmm... i teraz nie wiem jak to napisać. Przyjechałam/przyjechałem samochodem? Ale jak przyjechał to wiadomo że samochodem.

      Dotąd tylko poprawiłam. Wskazałam ci tylko takie błędy. Opowiadanie podoba mi się ale musisz jeszcze dużo popracować nad stylem. Przede wszystkim mylisz czasy. Nie jest za wiele opisów, ale to dopiero pierwszy rozdział. Mam nadzieję że z kolejnymi będzie lepiej. Dodaję do obserwowanych i polecanych.

      Usuń
  3. Ciekawe :) Będę czytać, czekam już na 2 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń