niedziela, 6 lipca 2014

Prolog

 Młoda wampirzyca usiadła na łóżku w swoim nowym pokoju. Panowała tu cisza i spokój. Ponownie dotarło do dziewczyny to jak bardzo jest samotna. Po za fortuną, którą odziedziczyła, wspomnieniami i bólem nie ma nic. Evelyn nie może pogodzić się z tym kim się stała. Dziewczyna od roku jest wampirem. Nie potrafi już płakać, ale gdyby nadal to umiała na pewno teraz by to robiła. Przypomniał się jej dom w Miami. Pierwsza przeprowadzka. Miała wtedy dwanaście lat. Do pełni szczęścia brakowało jej tylko matki, która zmarła na raka, mimo to, dzień przeprowadzki był dla niej wyjątkowy. Jej brat - Louis powtarzał jej, że to nowy etap życia, że od teraz wszystko będzie dobrze. I tak było. Do czasu... Jej ojciec i rodzeństwo zginęli w katastrofie lotniczej. Ich samolot rozbił się gdzieś na morzu. Wtedy cały świat Evelyn legł w gruzach, a później... Było tylko gorzej.
-Nowy etap życia braciszku. - powiedziała ze sztucznym uśmiechem dziewczyna. Wstała z łóżka i rozejrzała się po pokoju. Jego ściany były w czerwono - srebrnych kolorach, wszędzie były zdjęcia jej rodziny. Ev spojrzała na jedno z nich. Był tam jej brat. - Nawet nie mogłam cię pochować. - powiedziała smutno dziewczyna. - Zamiast iść na twój grób gadam do zdjęcia. - Ev bolało to, że nie mogła pochować swojej rodziny. Szczątki samolotu, który się rozbił nie zostały odnalezione.
 Dziewczyna założyła czarną kurtkę, na ramię zawiesiła torbę w tym samym kolorze. Dziś pierwszy dzień w szkole. - pomyślała. Wyszła z domu i wsiadła do samochodu, jednak po chwili zrezygnowała z jazdy nim. Wyrobią sobie o mnie zajebiste zdanie. -  pomyślała ironicznie, po czym opuściła samochód. Ustała obok auta i chwile mu się przyglądała. Ruszyła w drogę do szkoły. Tata i Louis cię ubóstwiali. - na tę myśl uśmiechnęła się. Dziewczynę z rozmyślań wyrwał dźwięk klaksonu, jednak nie zwracała uwagi na osobę, której wzięło się na żarty. Szła dalej przed siebie myśląc o  ojcu, który był prawnikiem, samochody były jego pasją. Pięć lat temu kupił samochód, który Evelyn ściągnęła tutaj aż z Miami, zrobiła to dlatego, że czuła do niego sentyment, wiązało się z nim wiele wspaniałych chwil spędzonych z bratem i ojcem. Jej siostra - Alex tak samo jak jej matka bała się szybkiej jazdy, z Evelyn było tak samo, ale po jakimś czasie ją pokochała i mimo prędkości czuła się bezpieczna, bo kojarzyła jej się z Louis'em i ojcem.
 Dziewczyna dotarła do budynku szkoły. Mimo, iż Bar Harbor liczyło tylko około sześciu tysięcy mieszkańców, to szkoła była naprawdę duża. Na zewnątrz wyglądała zwyczajnie, był tu parking dla starszych uczniów. Ev nigdzie nie widziała samochodu równie drogiego co jej, cieszyła się w duchu, że nie przyjechała tu nim i tak wystarczająco różni się od innych. Nie chodzi tu tylko o to kim jest, bo po za nią i tymi, którzy próbowali ją zabić nikt o tym nie wie, ale o tatuaże, których ma dosyć sporo i kolczyki których ma mnóstwo.
Dziewczyna myślała, że będzie to całkiem zwyczajny dzień, jednak myliła się, do nozdrzy Evelyn dotarł zapach, który tak bardzo kocha i jednocześnie nienawidzi, który ma nad nią ogromną władzę. Dziewczyna w ostatniej chwili opamiętała się i weszła do szkoły, a następnie odnalazła pustą klasę, zamknęła ją i  wyjęła z torby butelkę z czerwonym płynem. Gdy ostatnie krople cieczy znalazły się na ustach Evelyn, dziewczyna poczuła, że jej głód został zaspokojony. Przez chwilę na jej twarzy gościł uśmiech, ale nie trwało to długo, nastolatka nienawidziła siebie za to co robi. Ev opuściła pomieszczenie, w którym unosiła się metaliczna woń krwi i poszła do sekretariatu odebrać plan zajęć, jak się okazało musiała wrócić do tej samej klasy. Wszyscy zajęli już miejsca, dziewczynie pozostało usiąść obok blondynki. Czy ona ma ADHD - przeszło przez myśli Evelyn, gdy patrzyła na dziewczynę, z którą dzieliła ławkę i która zachowywała się najzwyczajniej mówiąc dziwnie. Do pomieszczenia wszedł młody nauczyciel. Ev zaczęła się niepokoić, ponieważ to zapach jego krwi czuła przed szkołą.


Porsche Panamera - samochód Evelyn



-----------------------------------
Oto prolog. Może nie jest zbyt interesujący, ale mam nadzieję, że będziecie czytać to opowiadanie.


3 komentarze:

  1. Musze przyznać, ze fajnie sie zapowiada! :) Głowna bohaterka jako wampir, czyli moje klimaty, haha :D Czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W porządku. Link do swojego bloga zostawiłam u ciebie w Spamie, więc pod notką zostawię tylko komentarz. Sama piszę o wampirach, więc mocno poszukuję takich opowiadań typowo wampirzych. A o to czasami jest ciężko. Więc bohaterką jest młoda wampirzyca mająca rok, która straciła rodziców i brata w katastrofie lotniczej. Mocny początek, to muszę przyznać. Na początku powiem że cieszę się że nie jest to typowe opowiadanie o wampirach albo ze Zmierzchu, albo pamiętnikach wampirów, których mam dosyć. Dlatego jak najbardziej doceniam Twoją twórczość :) Z tego co zrozumiałam przyszła na piechotę do szkoły. Nic trudnego zwłaszcza biorąc pod uwagę jej nowe zdolności, takie jak niezwykła szybkość. martwi mnie tylko przemycanie krwi do szkoły. jeśli wampir jest młody i przebywa wśród ludzi musi zaspokajać głód, ale załóżmy że ma jakąś wścibską koleżankę która przez przypadek zajrzy do jej torby i odkryje co ona tam ma. Jestem ciekawa jak by się z tego wytłumaczyła. lecę czytać następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię tematykę z wampirzymi historiami ;)
    Podziwiam ją, że jest tak wytrwała i udała się do szkoły mimo pragnienia jakie wzbudza w niej ludzka krew. ;)
    http://magiafuego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń